Venclova w swoich esejach zawsze łączył poetycką głębię z przeżyciami czysto osobistymi i naukową erudycją godną profesora Yale. Kiedy przed laty interpretował wiersze Brodskiego, wspominał wizyty rosyjskiego noblisty w Wilnie i Kaliningradzie; jego pracę w piśmie dla dzieci "Kostior" i pierwsze teksty dziennikarskie, m.in. o tym, jak pewna drużyna sportowa z Leningradu wygrała zawody w Bałtijsku, ale nie dostała nagrody. Brodski, prawie jak dziennikarz śledczy, pojechał do tego zmilitaryzowanego miasta i sprawę opisał. Drużyna nagrodę w końcu dostała. Kiedy wspominał genialne wiersze Achmatowej, akcentował, że autorka "Requiem" po raz pierwszy zjawiła się w Wilnie w 1914 roku, kiedy to zatrzymała się w hotelu niedaleko Ostrej Bramy, bo odprowadzała na front Nikołaja Gumilowa (swojego męża).

Takie historie zawsze są dla Venclovy doskonałym punktem wyjścia do mówienia o literaturze. Właśnie do mówienia, niekoniecznie do suchego opisu. Autor "Rozmowy w zimie" nie uprawia bowiem eseistyki papierowej. On chce dialogu. Nawet, a może zwłaszcza wtedy, kiedy porusza tematy drażliwe i niewygodne - jak np. litewskie pogromy Żydów. Bo twórczość eseistyczna tego pisarza, to nie tylko łagodne i sentymentalne wspominki. To przede wszystkim próba zrozumienia ludzi, którzy żyjąc obok siebie, nie do końca mogli siebie zaakceptować.

W swojej wydanej właśnie w Polsce książce "Opisać Wilno", Venclova zbudował olbrzymi fresk: prześledził historię dzisiejszej stolicy Litwy od czasów najdawniejszych po ogłoszenie słynnej deklaracji niepodległości 11 marca 1990 roku. Poeta, który w 1977 roku musiał wyjechać z kraju do Stanów Zjednoczonych, chciał przedostać się wówczas z zagranicznymi korespondentami do Wilna. Akcja jednak się nie powiodła. W New Haven obserwował rosyjski szturm na wieżę telewizyjną. Wydawało się wtedy, że Rosjanie rozpoczynają dopiero krwawą rozprawę z krajami bałtyckimi. W efekcie 15 osób zostało zabitych. Aż 700 zostało rannych. Jednak Litwini dopięli w końcu swego i 17 września zostali przyjęci do ONZ. Rok później odbyły się pierwsze wolne wybory do Sejmu.

Rozpoczął się kolejny rozdział w historii Wilna: budowanie nowej świadomości narodowej. Venclova od początku tego procesu nie ułatwiał - zwłaszcza nacjonalistom. Bo przypominał i przypomina na każdym kroku, że to miasto zawsze należało do kilku narodów. I nie da się zbudować panoramy Wilna pozbawionej Polaków, którzy tutaj pisali swoje najlepsze wiersze i dramaty. Nie da się zapomnieć o Żydach. Tutaj tworzył przecież jeden z najlepszych poetów języka jidysz Abraham Sutzkever. Stąd pochodzi Jan Czeczot, którego Białorusini uważają za swojego wybitnego poetę.

Spojrzenie Venclovy na dzieje Wilna, jako Litwina, siłą rzeczy zawsze będzie się różnić od perspektywy polskiej. Bo autor "Niezniszczalnego rytmu" znajduje w Wilnie to, czego Polacy nie dostrzegali albo starannie unikali, np. wielość tropów litewskich czy rosyjskich. Światy kultury żydowskiej, polskiej, rosyjskiej i litewskiej, które - i owszem - przenikały się, ale bez przesady, stara się dzisiaj Venclova łączyć w jedną całość. Obok siebie stoją zatem Mickiewicz i Miłosz. Piłsudski stoi obok Antanasa Smetony (pierwszego po roku 1919 prezydenta Litwy). Mikołaj Konstanty Ciurlionis (wybitny litewski malarz, którego dziełami miał się inspirować sam Kandinsky) obok Antoniego Wiwulskiego (architekt, zaprojektował m.in. słynne Trzy Krzyże górujące nad panoramą Wilna). Venclova nie pomija zasług żadnej nacji. Jeżeli pisze o deportacjach, to wspomina nie tylko o eksterminacji Polaków, ale także Litwinów. Niespecjalnie miło charakteryzuje Vytautasa Landsbergisa (polityka, który stawił czoło Rosjanom na początku lat 90.) za jego nacjonalistyczne zapędy, ale po nosie dostaje się też polskim endekom, do których poeta nie czuje ani trochę sympatii.

A jeżeli komukolwiek mało Polski w Wilnie Venclovy, przypomnę tylko, że żaden poeta - ani litewski, ani rosyjski - nie został na kartach tej książki tak znakomicie opisany jak Czesław Miłosz. A Słowacki? A Mickiewicz? Pisze Venclova: dzięki takim ludziom to miasto do dzisiaj żyje i oddycha. Chciałoby się dodać: dokładnie tak samo jak te eseje.

Tomas Venclova "Opisać Wilno", Zeszyty Literackie, Warszawa 2007











Reklama