"Żyć dalej: być może był to jej sposób na umieranie" – pisał David Rieff we wspomnieniach o Susan Sontag. Anatole Broyard, amerykański pisarz i krytyk literacki, zmarły w 1990 roku na raka, sposobu na umieranie szukał w narracji. "Pacjent nie może uznać, że jego choroba jest katastrofą, powodem do rozpaczy czy przerażenia, lecz musi uczynić z niej narrację, opowieść. Opowieści to przeciwciała broniące przed chorobą i bólem. Kiedy lekarze wciskali mi jakieś rurki i wzierniki do cewki moczowej, bardzo mi pomagało, gdy mówili, co robią. W ten sposób wyjaśniali i uczłowieczali te zabiegi" – pisał na krótko przed śmiercią.
Broyard dowodził, że w sytuacjach granicznych kurczowo chwytamy się opowieści. Ale przecież i mechanizmy narracji mogą nas zapędzić w ślepy zaułek, narażając na tkliwość, patos, skłonność do kaznodziejstwa, lub odwrotnie – przesadną szorstkość i ironię. Autor "Upojonego śmiercią" podjął wyzwanie, angażując w nie cały bagaż wiedzy erudyty i doświadczonego literaturoznawcy. W ciągu 14 miesięcy od momentu, gdy zdiagnozowano u niego raka prostaty, aż do samej śmierci prowadził intymne dzienniki, próbując uchwycić doświadczenie choroby i umierania. Broyard osadza je w kontekście literacko-filozoficznym, choć swoje zapiski opiera również na głębokiej introspekcji i autoanalizie, tworząc jeden z najlepszych szkiców na ten temat od czasów "Choroby jako metafory" Sontag.



Z amerykańską filozofką miejscami zresztą się spiera. Zarzuca Sontag niedocenianie metafory. "Metafory są w chorobie równie niezbędne jak w języku, dają bowiem pacjentowi poczucie komfortu, jak własny szlafrok i kapcie. Jeśli śmiech ma moc uzdrawiającą, to może ją mieć także metafora" – czytamy. Sam umieranie określa mianem specyficznego upojenia – to szczególny rodzaj ekstazy, połączony z panicznym strachem.
Reklama
W "Upojonym śmiercią" Amerykanin jest pedantyczny i dla samego siebie bezwzględny. Odrzuca łatwe pocieszenie i poręczne mechanizmy samoobrony. Nie oswaja umierania – staje z nim oko w oko bezbronny, jako z doświadczeniem granicznym, nieznanym. Dzienniki Broyarda okazują się w dużej mierze zapisem zmagań filozofa z własnym ciałem – ciałem chorym, odmawiającym posłuszeństwa, oddanym we władanie lekarzom i aparaturze medycznej. To także poruszające studium samotności, jakiej doświadczają chorzy w obliczu śmierci. Broyard pisze o lęku, który choroba bliskiego wywołuje u zdrowych, o negowaniu śmierci, panicznych ucieczkach w życie, seks, witalność. Głęboko porusza, porównując doświadczenie agonii własnej z doświadczeniem żegnania umierającego ojca. Przede wszystkim jednak pisze o życiu. Bo, jak sam twierdził, ta książka miała mu zagwarantować, że będzie żył, umierając.
Reklama
UPOJONY CHOROBĄ. ZAPISKI O ŻYCIU I ŚMIERCI | Anatole Broyard | przeł. Agnieszka Nowakowska | Czarne 2010 | 29,90 PLN