"Każdy, kto kiedykolwiek wrzucił zapaloną zapałkę do ładowni okrętu amunicyjnego, potwierdzi, że najdrobniejszy gest może wyczarować ogrom decybeli" – brzmi pierwsze zdanie najnowszego zbioru opowiadań i satyrycznych miniatur literackich autorstwa Woody’ego Allena. "Zero grawitacji" to piąta książka z humoreskami autorstwa reżysera "Manhattanu". Znalazły się w niej teksty opublikowane wcześniej na łamach "New Yorkera" i zupełnie wcześniej nieznane.

Reklama

Dziennikarka, pisarka i eseistka Daphne Merkin we wstępie do ukazującej się właśnie książki w polskim tłumaczeniu Mirosława P. Jabłońskiego, przypomina czytelnikom poprzednie zbiory krótkich form, które Allen publikował od lat 70. Pełne czasem rubasznego, czasem absurdalnego humoru opowiadania ukazały się do tej pory w zbiorach: "Wyrównać rachunki", "Bez piór", "Skutki uboczne" i "Czysta anarchia".

"Chociaż trudno w to uwierzyć, +Bez piór+ zostało opublikowane ponad pół wieku temu i przez cztery miesiące utrzymywało się na liście bestsellerów" – zauważa Merkin. Jak czytamy dalej, książka ugruntowała "pozycję Allena jako wymagającego intelektualnie wesołka" i stała się "rozwinięciem nieszczęśliwej, potulnej postaci z filmów".

Sprzedawać skecze

Autorka wstępu opisuje, jak Woody Allen zaczął sprzedawać skecze już w wieku piętnastu lat. Choć z Uniwersytetu Nowojorskiego został wyrzucony za częste nieobecności i niezdane egzaminy, wkrótce miał pisać scenariusze do satyrycznych programów telewizyjnych. "Pracował z Melem Brooksem, Larrym Gelbartem, Carlem Reinerem i Neilem Simonem i, jak głosi legenda, potrafi siedzieć przy maszynie do pisania piętnaście godzin bez przerwy, wystukując żarty i bon moty. (Żadnej blokady pisarskiej)" – pisze autorka wstępu.

"W tych coraz mroczniejszych czasach (…) jedną z niewielu dostępnych możliwości wytchnienia od przygnębienia i rozpaczy, jakie są nam dane, jest lekkie, łaskotliwe poczucie humoru i mocne strzały sprośności, przypominające nam, że poza okropieństwami istnieją inne aspekty życia" – konkluduje Daphne Merkin.

Sam reżyser wzbudził w ostatnich tygodniach zainteresowanie mediów, sugerując w wywiadzie dla jednej z hiszpańskich gazet, że pięćdziesiąty w jego karierze film, który – zgodnie z zapowiedziami ma powstać w Paryżu – będzie zarazem ostatnim, on zaś rozważa napisanie powieści. Pojawiły się spekulacje o planach przejścia 86-letniego twórcy na emeryturę. Ostatecznie jego management zaprzeczył, wydając oświadczenie. "Woody Allen nigdy nie powiedział, że przechodzi na emeryturę, ani że jest w trakcie pisania powieści" – podkreślono.