Wywiad wideo:

Trwa ładowanie wpisu

Wywiad audio:

Reklama

Trwa ładowanie wpisu

Czy to jest sztuka?

Tak to jest sztuka. To bardzo trudny temat. Sama zgłębiałam go chyba przez ostatnie 5 lat, nie jestem historykiem sztuki z wykształcenia, więc musiałam zacząć od początku. Przeciętny obywatel zna chyba nazwisko Magdaleny Abakanowicz, jeżeli myśli o tkaninie artystycznej. Natomiast tkanina kojarzy nam się z zakurzoną makatką cepeliowską, która gdzieś tam wisiała u babci, u rodziców na ścianie. Być może bardzo wiele osób nie myśli o tkaninie artystycznej jako o sztuce, a już na pewno nie o czymś, co chcieliby mieć u siebie we wnętrzu – mówi Katarzyna Jasiołek.

To jest sztuka jak najbardziej żywa, dlatego, że kryteria, żeby coś było tkaniną artystyczną, nie wymagają tego, żeby spędzać całe tygodnie przy krośnie i umieć tkać. To, żeby coś było tkaniną artystyczną, musi mieć albo cechy tkaniny, czyli może być to dowolny materiał, byleby miał splot. Na przykład na ostatnim triennale tkaniny w Muzeum Włókiennictwa w Łodzi była to tkanina, która była z gumowych rurek, które były splecione trochę jak sweter, w środku w tych rurkach były piasek. Mimo że nie było tam żadnego włóknistego tworzywa, to była to tkanina artystyczna. Drugą cechą tkaniny artystycznej jest to, że robi się ją z tworzyw włóknistych. Jest to to, co kojarzymy zwykle z tkaniną, czyli wełna, bawełna, len, ale też na przykład papier i drewno. Jest bardzo dużo i na świecie, i w Polsce artystów, artystek, głównie artystek, bo jednak tkanina jest zdominowana przez kobiety, które robią wszelkie tkaniny artystyczne, które przypominają trochę obrazy, trochę rzeźby, trochę instalacje artystyczne. Wykorzystuje się, do tego też dużo rzeczy z odzysku. Także ona ma wiele odsłon. Osoba, która nie miała z nią do tej pory styczności, byłaby zaskoczona, gdyby poszła na kilka wystaw tkaniny artystycznej – dodaje Jasiołek.