UE w zasadzie skapitulowała i pozostawiła podejmowanie decyzji na czas kryzysu państwom narodowym - napisała polska noblistka w gościnnym eseju, który opublikował „FAZ”.
Autorka wskazała na zamknięcie granic jako "największą porażkę w tych złych czasach”. Powróciły stare egoizmy i kategorie "własny" i "obcy", z którymi walczyliśmy w nadziei, że już nigdy nie będą wpływać na nasze myślenie - zauważyła.
Tokarczuk stwierdziła, że w Europie panuje przekonanie, że wirus dotarł "z zewnątrz”, a - jak podkreśliła w niemieckiej gazecie - w Polsce podejrzani stają się wszyscy, którzy wracają z zagranicy do kraju.
W opinii noblistki kryzys doprowadzi do powstania nowych podziałów: Niektórzy z nas będą mogli polecieć własnym prywatnym samolotem do domu na wyspie lub przebywać w samotności w lesie. Inni pozostaną w miastach, aby utrzymać w ruchu elektrownie i wodociągi.
Pandemia COVID-19 "prawdopodobnie unieważni zasady gry, które wydawały nam się tak stabilne” - napisała Tokarczuk. Wiele państw nie będzie w stanie poradzić sobie z kryzysem, a po ich likwidacji powstanie nowy porządek, tak jak to często bywa po kryzysach - dodała.
Wczoraj noblistka opublikowała na swoim koncie na Facebooku post, zaczynający się słowami: "
Szanowni Państwo,
w związku z toczącą się w internecie dyskusją wokół mojego felietonu opublikowanego w „Frankfurter Allgemeine Zeitung” i kontrowersjami narosłymi z powodu faktu, że cytowane są jego wyrwane z kontekstu fragmenty, postanowiłam udostępnić Państwu całość oryginalnego tekstu w języku polskim.
Zapraszam do lektury"