Konflikt wisiał w powietrzu, a atmosfera gęstniała na scenie z minuty na minutę. Jak donosi e-teatr.pl, aktorka "skonfliktowana z Lupą, w scenach, gdzie liczył na jej warsztat, bawiła się jego kosztem i prowokowała. Tuż przed zakończeniem spektaklu, wyraźnie zwracając się do reżysera improwizowanym tekstem: 'Jak daleko można pójść?', pokazała mu gołe pośladki".

Reklama

Wszystko to do reżysera, o którym w udzielonym nam wywiadzie mówiła: "Lupa jest prawdziwym artystą, a z prawdziwymi naprawdę rzadko można się spotkać. To jest człowiek, dla którego każde szeregowe przedstawienie jest najwyższą stawką. Każde. A kiedy robi nawet taką uwagę, która przewraca myślenie o roli, to po prostu ma rację", choć też zastrzegła jednocześnie "świat Krystiana Lupy jest dla mnie trudny do zaakceptowania. (...) Krystian, pracując, bardzo często przywołuje takie zjawiska jak „śmierć” czy „choroba”. Mówi, że „życie jest pianą”. Przyznaję, że mnie to męczy i nie chcę tego słuchać.".

W oficjalnym oświadczeniu wydanym przez reżysera w związku z zajściem, czytamy: "Krystian Lupa dystansuje się wobec zachowania pani Joanny Szczepkowskiej wypaczającego wymowę ostatniej sceny spektaklu "Persona. Ciało Simone", uznając występ za performerską inicjatywę aktorki".



CZYTAJ TAKŻE:

Joanna Szczepkowska dla DGP: "Mam dość artystycznego niechlujstwa" >>