W związku z decyzją właściciela budynku firmy Ghelamco już czwartkowy pokaz „Skrzypka na dachu” aktorzy zagrali w plenerze.

Na Placu Grzybowskim zebrała się kilkudziesięcioosobowa widownia, która wysłuchała kilku wybranych piosenek z przedstawienia, okraszonych komentarzem reżysera. Spektakl nie jest wystawiany w całości, ma formę happeningu. Kolejne pokazy zaplanowano 10, 11 i 12 czerwca.

Reklama

Teatr Żydowski wynajmuje swoją siedzibę od Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów (TSKŻ) w Polsce, które w październiku 2015 r. sprzedało budynek firmie Ghelamco. Plany deweloperskie zakładają zburzenie budynku i wybudowanie w jego miejscu biurowca, a także sceny Teatru Żydowskiego.

Reklama

Nakaz zamknięcia teatru wydał 30 maja Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego (PINB). Jego decyzja została wstrzymana 4 czerwca decyzją Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego (MWINB), który uznał, że nie ma zagrożenie zawalenia się budynku.

Prawo może być po naszej stronie, ale to nie jest ważne – nie jesteśmy inżynierami, budowlańcami. Jesteśmy aktorami, ludźmi teatru. Można zamknąć drzwi, ale nie można zamknąć instytucji, nas, naszych głosów – mówił do publiczności na Placu Grzybowskim aktor Dawid Szurmiej podczas czwartkowego wystawienia „Skrzypka na dachu”.

Jak przypomniał Szurmiej w rozmowie z PAP „w 2014 r. zostało podpisane porozumienie, zabezpieczające przyszłość teatru, przy udziale miasta, na mocy którego teatr miał grać w swojej obecnej siedzibie do czasu powstania nowej. Północna część gmachu miała zostać rozebrana, miał tam powstać teatr, w południowej- biurowiec".

Reklama

Członkini zarządu Ghelamco Joanna Krawczyk-Nasiłowska przekonywała jednak, że właściciel obiektu ponosi odpowiedzialność karną, gdyby komuś w budynku stała się krzywda. Dodała, że dyrekcja teatru zachowuje się nieodpowiedzialnie „próbując kontynuować działalność w budynku, w którym są istotne zagrożenia dla życia i zdrowia ludzi”.

Wśród zagrożeń wymieniła m.in. brak systemu oddymiania, zły stan dróg ewakuacyjnych w budynku, groźbę zawalenia się schodów, zły stan drewnianego sufitu czy zawilgocenia piwnic i pleśń. - Nawet sami pracownicy teatru podnosili szereg tych kwestii – przypomniała Krawczyk-Nasiłowska, nawiązując do listu otwartego, wystosowanego w czwartek przez Komisję Zakładowego Związku Zawodowego NSZZ „Solidarność” przy Teatrze Żydowskim.

Żądamy bezpiecznych warunków pracy, bo nie chcemy dołączyć do kilkudziesięciu tysięcy osób, które rocznie ulegają wypadkom spowodowanym przez nieprzestrzeganie norm bezpieczeństwa i higieny przez pracodawców – podkreślili w piśmie aktorzy, zrzeszeni w związku zawodowym.

Na 22 czerwca zaplanowano rozmowy między właścicielem budynku, a zespołem eksperckim, powołanym przez władze m. st. Warszawy, organizatora finansującego działalność teatru.