Głównym bohaterem "Zemsty nietoperza" jest wiedeński finansista Gabriel Eisenstein, który ma trafić do aresztu, ale najpierw postanawia udać się na bal maskowy, organizowany przez swojego przyjaciela doktora Falke. Mężczyzna, w ramach zemsty za złośliwy żart Eisensteina, pragnie go publicznie ośmieszyć. Wymyśla zawiłą intrygę, w którą angażuje całe grono znajomych.

Reklama

"Dzieło Straussa to historia o tym, że człowiek konfrontuje się sam ze sobą, ale nie to wysuwa się na pierwszy plan. Jest to przede wszystkim pełna humoru i ironii opowieść o człowieku, który chce zdradzić swoją żonę, idzie na przyjęcie i okazuje się, że dziewczyna, która najbardziej mu się podoba, jest jego żoną. A później trafia do więzienia i odkrywa, że zamiast niego siedzi tam kochanek jego żony. Strauss serwuje nam te perypetie w sposób euforyczny. Pokazuje, że każdy moment jest okazją do celebrowania życia, czerpania najczystszej radości z przebywania na świecie" - powiedział PAP Zadara.

Reżyser zwrócił uwagę, że dzieło Straussa, wystawiane w teatrze operowym, "traci swój nieokiełznany charakter". "W operze traktuje się fabułę jako mały pretekst, żeby zaśpiewać genialne arie. Oczywiście, to może tak działać. Tylko że ta fabuła na tyle napędza tę muzykę, że jeżeli się naprawdę nie przeżyje dramatu tych postaci to wtedy nie wiadomo, dlaczego oni to śpiewają. Tym, co teatr dramatyczny może wnieść do tego świata opery, jest poważniejsze zajęcie się fabułą nawet przy czymś tak błahym, jak +Zemsta nietoperza+" - wyjaśnił.

Jak dodał, przygotowana inscenizacja jest "wierna dziełu Straussa". "On nigdy nie chciał robić dzieła historycznego. Pokazywał mieszkańcom XIX-wiecznego Wiednia miasto XIX wieku. Tak samo my, wystawiając +Zemstę nietoperza+ w Warszawie, pokazujemy stolicę XXI w. Także warstwa tekstowa, którą na potrzeby tego spektaklu na nowo przetłumaczyliśmy, jest wierna wobec XIX-wiecznego oryginału, czyli np. jak wtedy często używano słów francuskich to my tak samo używamy tych słów francuskich. Mam nadzieję – i to zwykle działa w teatrze – że widz i widzka, oglądając to, będą mogli sobie wyobrazić równocześnie XIX w. i współczesność" - powiedział.

Na scenie zobaczymy m.in. Annę Lobedan, Martę Wągrocką, Ewę Konstancję Bułhak, Mateusza Rusina, Oskara Hamerskiego, Przemysława Stippę i Monikę Dryl. Wystąpią także m.in. Karol Dziuba, Waldemar Kownacki, Lidia Pronobis i Anna Grycewicz.

Aktorom towarzyszyć będzie zespół muzyczny w składzie: Justyna Skoczek (fortepian), Anna Maria Staśkiewicz (skrzypce), Marcin Kamiński/ Robert Nalewajka (flet), Michał Górczyński/ Oliwier Andruszczenko (klarnet), Leszek Lorent (perkusja), Henryk Kowalewicz/ Ewa Paciorek/ Tomasz Bińkowski (waltornia).

Reklama

Za scenografię odpowiada Robert Rumas, za choreografię - Ewelina Adamska-Porczyk. Kierownikiem muzycznym jest Justyna Skoczek. Kostiumy zaprojektowali Julia Kornacka i Arek Ślesiński.

Premiera "Zemsty nietoperza" odbędzie się w piątek 18 stycznia o godz. 19.00. Kolejne spektakle będą grane w dniach 19, 20, 22 i 23 stycznia, 5, 6 lutego oraz 9, 12 i 13 marca.

Michał Zadara (ur. 1976 r. w Warszawie) jest reżyserem operowym i teatralnym, publicystą, autorem pierwszej w historii pełnej inscenizacji "Dziadów" Adama Mickiewicza. Współpracował m.in. z Krzysztofem Warlikowskim i Kazimierzem Kutzem oraz kostiumografką i scenografką Małgorzatą Szczęśniak. Jego sztuki były grane m.in. w teatrach: Polskim i Współczesnym we Wrocławiu, Wybrzeże w Gdańsku, Współczesnym w Szczecinie, Starym w Krakowie i Narodowym w Warszawie. Pracował też w Berlinie, Tel Awiwie, Nowym Jorku i Wiedniu. Jest laureatem Paszportu "Polityki" za 2007 r. W 2014 r. otrzymał Nagrodę im. Konrada Swinarskiego za "Zbójców", wyreżyserowanych w Teatrze Narodowym w Warszawie.