Olbrychski miał zagrać główną rolę w spektaklu "Porwanie Europy". Premiera planowana była na maj. Jak podaje "GW" jeszcze w lutym aktor brał udział w próbach do spektaklu, którego patronami są ambasada RP w Moskwie, oraz rządy polski i rosyjski.

Reklama

"Gazeta Wyborcza" publikuje list Daniela Olbrychskiego do Eugeniusza Ławreńczuka:

Drogi Eugeniuszu,

Pamiętam świetnie nasze pierwsze spotkanie. Rozmowy i oglądanie nagrań fragmentów Twoich teatralnych dokonań. Wiedziałem od razu, że mam do czynienia z artystą niepospolitym. Z radością przeczytałem sztukę "Porwanie Europy", którą napisałeś i zaoferowałeś mi do zagrania jedną z głównych ról.

Reklama

Próby, które miały miejsce w lutym tego roku w Moskwie, potwierdziły talent reżyserski i najwyższy kunszt aktorski trojga moich rosyjskich partnerów. Cieszyłem się na kontynuację prób i moskiewską premierę w maju tego roku, wierząc, że będzie to jedna z ważniejszych przygód w mojej długiej teatralnej karierze.

Wielokrotnie plany nie tylko artystyczne, w obrębie sowieckich wpływów w naszych krajach, przekreślały decyzje i wydarzenia polityczne. Mieliśmy złudne nadzieje, że po upadku komunizmu i rozpadzie Związku Sowieckiego nigdy już nic takiego nie będzie miało miejsca. Obecna decyzja waszego prezydenta o wkroczeniu rosyjskich wojsk na terytorium niepodległej Ukrainy zmieniła diametralnie sytuację nie tylko w tej części świata. Ze zdumieniem i głębokim smutkiem patrzyłem, jak reprezentanci rosyjskiego narodu - wasz parlament - aprobują stojącą owacją ten akt agresji.

Jeszcze większą goryczą napełnił mnie wiernopoddańczy list do prezydenta waszych środowisk twórczych. Środowisk, których na całym świecie z natury obowiązkiem jest walka o wartości humanistyczne, humanitarne i moralne, często w opozycji do władz. My, Polacy, znamy to choćby z niedawnej naszej przeszłości. Szczególnie zabolał mnie osobiście fragment orędzia waszego prezydenta o tym, że "terroryści z Majdanu szkoleni byli również w Polsce". Takie kłamstwo można próbować wmawiać, licząc tylko na skrajną naiwność własnego społeczeństwa.

Reklama

Piękny język Puszkina, Tołstoja, Czechowa i moich przyjaciół Okudżawy i Wysockiego, w którym próbowałem Twoją świetną sztukę, zaczyna się w chwili obecnej kojarzyć z agresywną wojenną retoryką Pana Putina. W tej sytuacji Ty i moi rosyjscy partnerzy musicie zrozumieć, że mój udział w naszym spektaklu i obecny przyjazd do Moskwy jest niemożliwy.

Serdecznie Was obejmuję z nadzieją na lepsze czasy. Wiara, Nadzieja i Miłość to nasze wspólne najważniejsze słowa.

Wasz Daniel Olbrychski