„Genialny pomysł” bawi w Teatrze Capitol „Genialny pomysł” bawi w Teatrze Capitol / Materiały prasowe

Któż nie pisze fars lepiej niż Francuzi? W końcu nawet słowo określające ten rodzaj komedii (farce – „żart”, „figiel) wywodzi się francuskiego. Najlepszym tego dowodem jest nowa premiera Teatru Capitol.
– Francuskie farsy są obecnie jednymi z najlepszych na świecie. Gramy angielskie farsy, bo jesteśmy do nich przyzwyczajeni, ale dramaturgia angielska w ostatnich czasach bardzo się zmieniła, właściwie jej nie ma, bo nie ma ciekawych nowych sztuk. A Francuzi bardzo się rozwinęli – mówi Anna Gornostaj, dyrektor Teatru Capitol.

Jak podkreśla „jeszcze 10 lat temu nasza publiczność nie rozumiała francuskich fars, bo były trochę zbyt abstrakcyjne”. A dzisiaj to abstrakcyjne poczucie humoru chwytamy i bardzo ono do nas przemawia.

Francuski humor w Capitolu

Historia napisana przez francuskiego autora, aktora i komika, Sebastiena Castro, opowiada dzieje jednego wieczoru, podczas którego sprytny maż stara się namówić przypadkowo napotkanego człowieka – sobowtóra pewnego agenta nieruchomości – do wcielenia się w rolę owego agenta. Zauważył bowiem, że jego żona Marion ma wyraźną słabość do tego mężczyzny i chce ją zniechęcić do romansu. Prosi sobowtóra o przysługę – odegranie roli gbura i nadętego bufona, bo taki jest w oczach zazdrosnego małżonka agent nieruchomości. A to dopiero początek zabawnej komedii pomyłek, która rozegra się na scenie.

Sztukę przetłumaczyła Barbara Grzegorzewska, która zainteresowała nią dyrekcję Teatru Capitol.
– To znakomita tłumaczka, która wybiera świetne sztuki, bo wie co polska publiczność lubi – mówi Anna Gornostaj.

Podczas dwuaktowego spektaklu widz ma szanse podziwiać kunszt aktorski całej plejady znakomitych polskich aktorów. W postaćMarion wcieliły się (w zależności od obsady) Barbara Kurdej-Szatan, Paulina Holtz, albo Paulina Chapko, jej męża Arnauda zagrali Piotr Grabowski i Jacek Bończyk, sąsiadkę Catherine – Joanna Jeżewska i Magdalena Wójcik.

„Genialny pomysł” bawi w Teatrze Capitol „Genialny pomysł” bawi w Teatrze Capitol / Materiały prasowe

– Obsada to najważniejsza rzecz w sztuce teatralnej. Zanim zaczniemy pracować nad tekstem, szukamy aktorów, to jak casting do filmu. Robimy ten casting sami ze sobą, siadamy z reżyserem, który wie co chce od danego aktora i on decyduje – opowiada dyrektor Teatru Capitol.
I dodaje, że w przypadku „Genialnego pomysłu” sytuacja była właściwie jasna, reżyser Wojciech Adamczyk od razu wskazał 90 proc. obsady.

Wyzwanie dla aktorów i reżyserów

Najtrudniejszą rolą w tym spektaklu jest bez wątpienia postać Cedrika, czyli agenta nieruchomości/przypadkowego sobowtóra oraz (co się okazuje potem) jego brata bliźniaka. W zależności od obsady wcielają się w niego Paweł Koślik i Wojciech Brzeziński.– Jeden aktor, ale aż trzy postacie. Zarówno Wojciech, jak i Paweł są stworzeni do tej roli. Jeden z recenzentów zaliczył ją do najwspanialszych w farsach światowych. Wymaga ona ogromnej umiejętności zawodu aktorskiego – mówi Anna Gornostaj.

Według niej „Genialny pomysł” to wymagająca technicznie farsa, ponieważ to, co dzieje się na scenie jest trudne nie tylko dla aktorów, ale stanowi duże wyzwanie również dla reżysera.

– Wojtek jej podołał, ale sam mi powiedział, że nie zdawał sobie sprawy, na ile będzie ona wymagająca. Publiczność tego nie widzi – spija śmietankę, bawi się, ale żeby tak było, musieliśmy wykonać katorżniczą pracę – podkreśla dyrektor Teatru Capitol.

Rzeczywiście, błyskawicznie następujące po sobie zamiany postaci odgrywanych przez Pawła Koślika i Wojciecha Brzezińskiego mogą przyprawić o zawrót głowy. Efekt jest jednak taki, że na koniec spektaklu cała publiczność wybucha śmiechem raz za razem, a wieczór spędzony w teatrze mija w mgnieniu oka.
– My Polacy, wbrew pozorom, jesteśmy uśmiechniętym narodem i bardzo chcemy się bawić. Widzimy to na co dzień w teatrze – podsumowuje Anna Gornostaj.