Głupio, choć Bondarczuk junior zafundował nam bodaj pierwsze filmowe dzieło – nie licząc bajeczek w stylu "Rambo" opowiadających o afgańskiej wojnie. To pierwszy w rosyjskim kinie gorzki obraz bezsensu inwazji w Afganistanie. Jego wymowę osłabiają co prawda chwilami sceny patriotycznych uniesień, ale umiejętnie wkomponowane w fabułę nie rażą.

Reklama

Film osnuto na autentycznej historii radzieckiej 9. kompanii, której zadaniem podczas wojny w Afganistanie była ochrona Wzgórza 3234. Jej żołnierze niepotrzebnie walczyli i ginęli w jego obronie, bo dowództwo zapomniało o ich istnieniu. Nikt nie zdążył poinformować 9. kompanii o tym, że wojna już się skończyła, a rosyjskie wojska wycofują się z Afganistanu.

"9 kompania" wchodzi dziś na ekrany polskich kin.