Podczas show w Shrine Auditorium w Los Angeles wokalistce nie udało się przekuć w nagrody komercyjnego sukcesu tegorocznej trasy koncertowej "The Adventures of Mimi Tour" i albumu "The Emancipation of Mimi" (2005), który sprzedał się na świecie w nakładzie ponad 10 mln egzemplarzy (z czego oficjalnie 200 tys. w ojczyźnie światowej podróbki – Chinach!).

Mimo trzech nominacji Mariah pominięto podczas wręczania nagród, nazwanych złośliwie "populistyczną wersją Grammy". Komentatorzy nie kryją zdziwienia, natomiast Carey, której ostatnio udało się schudnąć dobrych kilka kilogramów, nie zraża się czwartkowym fiaskiem. Jak zapowiadają decydenci z wytwórni płytowej Universal - na przyszły rok przygotowuje dwa kolejne albumy i premierę filmu "Tennessee" ze swoim udziałem.

Z aktorstwem u Mariah Carey jest dokładnie odwrotnie niż z jej śpiewaniem. Jej płyty mają szanse odnieść sukcesy. Słynąca z pięciooktawowego głosu Carey po rozwodzie z Tommym Mottolą, próbie samobójczej i suto zaprawianym alkoholem początku XXI w. za sprawą współpracy z raperami, m.in. Snoop Doggiem i Nellym, odnalazła się wreszcie na scenie. Jednak filmy z jej udziałem są skazane na porażkę.



Reklama