Z programem rozstaliśmy się na krótko. Już w marcu rusza jego siódma edycja. Show ponownie poprowadzą Katarzyna Skrzynecka i Piotr Gąsowski. Ale skład jury może nas tym razem zaskoczyć. Wszystko przez wahania pana Zbigniewa. "Postanowiłem teraz ograniczyć kontakt z mediami. Kiedy ktoś zbyt często występuje na wizji, to rodzi się przesyt jego osobą. Widz po prostu zaczyna mieć go dość" - tłumaczy "Faktowi" swoje wątpliwości piosenkarz.
Ale Wodecki z "Tańca z gwiazdami” ma wyłącznie miłe wspomnienia. "Przekonałem się, jak bardzo taniec zbliża ludzi, jak wspólny wysiłek i stres potrafią jednoczyć. Porodziły się tutaj fantastyczne dzieci, a ludzie, którzy nie potrafili ze sobą rozmawiać, nagle stali się prawdziwymi kumplami" - opowiada dziennikarzom bulwarówki Wodecki. Jako juror programu przez sześć pierwszych edycji z laika w dziedzinie tańca stał się prawdziwym ekspertem. Widzowie polubili jego dowcip i trafność komentarzy.
Mimo tego Zbigniew Wodecki swój udział w siódmej edycji stawia pod znakiem zapytania. "Boję się, że dziennikarze zapytają mnie kiedyś, co będę robił po "Tańcu z gwiazdami”. A ja przecież jestem na scenie od 35 lat! Ludzie nie mylą mnie z kimś innym. To jest mój sukces. A popularność po pewnym czasie przestaje cieszyć" - opowiada Wodecki.
Jego prawdziwą pasją i powołaniem jest muzyka. W planach ma teraz napisanie kantaty, a na to potrzebuje czasu i skupienia. "Nareszcie pokażę, co potrafię" - zapowiada w "Fakcie" muzyk.