To nie tylko kolejna młodzieżowa opowieść, w której brzydula zostaje królową balu, a pryszczaty ciamajda wygrywa zawody sportowe. Choć trudno podzielić entuzjazm wydawcy, który donosi, że mamy kolejnego J.D. Salingera i reaktywację "Buszującego w zbożu". Kilkunastoletni Henry Fuller nie jest typowym bohaterem seryjnych lektur o nastoletnich rozterkach. Jest na to zbyt inteligentny. Choć dużą rolę w jego opowieści odgrywają kłopoty z dziewczętami i niełatwe związki z przyjaciółmi, to atutem pozostaje olbrzymia dawka nieufności i krytycyzmu wobec świata.

Reklama

"Zabawna rzecz to dorastanie" - mówi narrator z charakterystyczną dla siebie ironią, która stanowi jego jedyną broń przeciw "magicznemu miastu" Miami, pełnemu podłych fast foodów i nieprzyzwoicie luksusowych hoteli. Nie zawsze równie wciągająca, napisana ze zmiennym szczęściem historia raczej nie zainteresuje czytelników metrykalnie odległych od debiutanta. Ale gdyby więcej było takich Drewów Lermanów - wrażliwców zbuntowanych przeciw systemowi - Ameryka miałaby przed sobą całkiem niezłą przyszłość.


"Magiczne miasto"
Drew Lerman, przeł. Ewa Wierzbicka, Philip Wilson 2007