Jak dodaje, są na to pełne szanse, czego dowodzą zarówno dotychczasowa frekwencja, jak i odbiór "Every Tangle of Thread and Rope" przez zwiedzających. Wystawa w Tate Modern, będącej najważniejszą w Wielkiej Brytanii i jedną z najważniejszych na świecie galerii sztuki współczesnej, jest pierwszą tak szeroką prezentacją prac Abakanowicz w tym kraju od prawie 50 lat.
Choć to na razie pierwsze tygodnie wystawy - otwarto ją 17 listopada, a potrwa do 21 maja przyszłego roku - Achmadejewa mówi, że reakcje publiczności są niezwykle pozytywne, zarówno tych osób, które nigdy wcześniej nie słyszały o Abakanowicz, jak i tych znających jej twórczość i mających świadomość jej wkładu w sztukę XX wieku.
Duża frekwencja
"Jeśli chodzi o frekwencję, to jest ona duża, ale jako kuratorzy staramy się śledzić nie tylko liczby, ale i reakcje ze strony odwiedzających, np. we wpisach w mediach społecznościowych. Posty dotyczące tej wystawy mają na koncie Tate na Instagramie 69 tys. polubień i ogromną liczbę komentarzy. Większość z nich jest od osób, którzy nie spotkali się wcześniej z jej dziełami i mówią, jakim zaskoczeniem jest dla nich wystawa nieznanej dla nich wcześniej artystki, jak są oszołomieni stosowaną przez nią techniką" - mówi Achmadejewa.
"Ale jest też druga grupa zwiedzających, którzy przychodzą wiedząc, że Abakanowicz była absolutną pionierką, jeśli chodzi o instalacje z tkaniny. W przypadku tych widzów przechodząc przez wystawę często zdarza się zasłyszeć entuzjastyczne rozmowy - takie jak dziś słyszeliśmy - podczas których wymieniają się oni uwagami, że robiła rzeczy niemal niemożliwe, jak technicznie imponujące są jej dzieła, jak przełomowe techniki stosowała. Ci zwiedzający są niezwykle wdzięczni, że te dzieła zebrane i po tylu latach razem pokazane w Londynie. Widać w ich komentarzach, jak żywym, poruszającym doświadczeniem jest ta wystawa" - wskazuje.
Achmadejewa przypomina, że Abakanowicz miała wystawy w Wielkiej Brytanii w latach 70. XX wieku, wśród których należy wymienić zwłaszcza tę w Whitechapel Art Gallery w Londynie w 1975 r., a jej instalacja rzeźbiarska znajduje się w Yorkshire Sculpture Park, więc nie można mówić, że polska artystka jest tu zupełnie nieznana, ale przyznaje, że nie jest tak znana szerszej publiczności, jak powinna być.
Otwartość galerii
"Absolutnie mamy nadzieję i wierzymy w to, że ta wystawa to zmieni. I mamy podstawy, by tak sądzić, bo historyczne dane pokazują, że przekłada się to na rozpoznawalność. Przed pandemią mieliśmy 7 mln odwiedzających rocznie, więc Tate Modern ma potencjał do docierania do bardzo dużego grona ludzi. A Abakanowicz jest jedną z tych postaci, które w naszym przekonaniu w pełni na to zasługują" - mówi.
Dodaje, że wpisuje się to w misję galerii, jaką jest szersze prezentowanie sztuki spoza Europy Zachodniej i Ameryki Północnej, w tym w szczególności tworzonej przez kobiety, i w ramach tej misji kuratorzy wyszukują artystów, którzy nie zawsze są reprezentowani w taki sposób, na jaki zasługują.
Jak opowiada, ziarnem, z którego wyrósł pomysł wystawy było podarowanie Tate Modern w 2009 r. przez Abakanowicz, jeszcze za jej życia, czterech dzieł: "Czerwony Abakan", "Pomarańczowy Abakan", "Plecy" i "Embriologia", będące od tego czasu częścią stałej kolekcji. Zarówno sama Abakanowicz, jak i galeria chciały wówczas bardziej się zaangażować w tę współpracę, ale ostatecznie w Tate Modern konkretniej zaczęto myśleć nad zorganizowaniem wystawy w 2017 r.
"Prace nad wystawą zaczęły się mniej więcej na przełomie roku 2017 i 2018, a po różnych rozmowach wpisana została do programu na rok 2020. Intensywnie pracowaliśmy nad nią, mieliśmy listę prac, które zostaną wypożyczone, rozmawialiśmy z kolegami z Polski, ale w nieszczęsnym roku 2020 zaczął się covid i na trzy miesiące przed otwarciem wprowadzono lockdown. Z perspektywy Tate trzy miesiące przed otwarciem wystawy to moment, gdy jesteśmy niemal gotowi, gdy wszystko jest już dopięte. Nikt wówczas nie wiedział, jak długo potrwa lockdown, więc biorąc pod uwagę znaczenie wystawy, zapadła decyzja, by ją przenieść na bezpieczniejszy czas - na 2022 rok" - opowiada kuratorka.
Wystawa została zorganizowana przy współudziale Instytutu Kultury Polskiej w Londynie.
Magdalena Abakanowicz urodziła się 20 czerwca 1930 r. w Falentach niedaleko Warszawy w rodzinie ziemiańskiej o korzeniach tatarskich. Po maturze w gdyńskiej szkole rozpoczęła studia w Państwowej Wyższej Szkole Sztuk Plastycznych w Sopocie, ale wkrótce przeniosła się do Warszawy na Akademię Sztuk Pięknych. Po studiach tworzyła monumentalne gwasze, pełne dzikich barw, fantastycznych roślin i stworzeń. Szybko jednak odeszła od malarstwa. Zajęła się tkaniną, starając się nadać jej trójwymiarowość.
Od połowy lat 60. tworzyła olbrzymie prace wykonane tradycyjną techniką tkacką z barwionego sizalu, które miały cechy w pełni przestrzenne: jednocześnie rzeźbiarskie i architektoniczne. Abakanowicz starała się w nich pogodzić fascynację miękkim, luźno opadającym płótnem i ekspresją barwy.
Tak tworzone abakany stały się znakiem rozpoznawczym artystki w świecie sztuki. Zaczęto ją cenić za niezwykłą wyobraźnię, oryginalne pomysły i konsekwencję.
W seriach rzeźb z lat 80. i 90. artystka użyła nowych surowców: metalu (głównie brązu, na przykład w seriach: "Tłum z brązu", 1990-91; "Puellae" 1992), drewna, kamienia; sporadycznie też tworzyła prace ceramiczne. W cyklu "Gry wojenne" wykorzystywała pnie i konary starych drzew ściętych przez drogowców.
Lata 80. i następne to także czas tworzenia przez Abakanowicz wielkich realizacji przestrzennych na wolnym powietrzu, m.in. we Włoszech, Izraelu, Niemczech, USA, Korei Południowej, na Litwie. Jedna z największych z nich "Nierozpoznani" - tworzy ją 112 postaci odlanych z żeliwa - znajduje się w poznańskim parku na Cytadeli.
W latach 90. rzeźbiarka, zafascynowana japońskim tańcem butoh, tworzyła choreografie dla tancerzy polskich i japońskich.
W 1956 r. wyszła za mąż za inżyniera Jana Kosmowskiego. Małżeństwo pozostało bezdzietne.
Zmarła 20 kwietnia 2017 roku w Warszawie, w wieku 86 lat.