O czym śnili więźniowie Auschwitz?
O jedzeniu chleba. O piciu mleka. O dotykaniu kłosów żyta. O rodzinie i dzieciach. O tym, że robią w kuchni naleśniki, dzieciaki rozrabiają, panuje rodzinna atmosfera, po czym nagle w ten sen wdziera się dźwięk obozowego gongu – i następował powrót do piekła. Po wojnie niektórzy śnili własną śmierć, przez wiele lat widzieli, jak są zabijani. Choć przeżyli, to psychicznie i emocjonalnie pozostali więźniami tamtych przeżyć.
Jaki jest sens wspólnego czytania snów więźniów Auschwitz?
Nauka dowodzi, że traumy przechodzą na kolejne pokolenia. A ważnym elementem radzenia sobie z nimi jest możliwość opowiedzenia o nich. Nie da się wyjść z traumy, starając się przetrwać w milczeniu. Sami skazujemy się w ten sposób na samotność w cierpieniu. Ulga natomiast przychodzi w chwili, gdy mówimy o bólu i lęku. Kiedy stajemy z traumą twarzą w twarz.
Czy Polacy jako zbiorowość noszą w sobie nieprzepracowaną traumę po II wojnie, a twój projekt jest próbą poradzenia sobie z nią?
Komentarze