Tekst Bendyka zakreśla jednak zdecydowanie szersze pole tematyczne, nie ogranicza się jedynie do problemów z ACTA w Polsce, autor zadaje pytanie Czy Polska przetrwa do 2030 r.?. Autor diagnozuje, analizuje polskie społeczeństwo, nieprzystawalność Państwa do potrzeb obywateli, a swoje rozważania przeplata cytatami teoretyków myśli społecznej takich jak m.in. Zygmunt Bauman, czy Manuel Castells.

Reklama

"Bunt sieci" składa się z dwóch części: "Wirtualnej wojny domowej" i drugiej pt. "Wyznania kogniowjażera". Na początku książki Bendyk opisuje zimowe protesty w kraju przeciw ACTA, jak zauważa choć na ulicę wyszli młodzi ludzie, to ich bunt pozbawiony był młodzieńczej rewolty.

Z badań analizujących grupę protestujących, które przytacza Bendyk wynika, że cechowała ją "roztropność" i "kultura". Publicysta pisze nie łudźmy się, że to tylko rewolta gówniarzy obawiających się, iż ktoś im chce zabrać ulubione zabawki i zmusić do płacenia za rozrywkę. Bendyk punktuje nieudolność Państwa, a także zmiany w podejściu premiera Donalda Tuska do ACTA - od poparcia dla podpisania umowy, przez wstrzymanie ratyfikacji, po organizację debat przez kancelarię premiera.

Autor przywołuje także manifest Piotra Czerskiego "My, dzieci sieci", który w mediach i internecie wywołał lawinę komentarzy. Tekst tłumaczony był m.in. na angielski i niemiecki, tekst opublikowano m.in. w internetowym wydaniu "Die Zeit".

Bendyk zauważa, że w tym samym czasie napisał tekst do "Polityki" - "Wirtualna wojna domowa" - a oba teksty zupełnie niezależnie odkrywają tę samą konstatację, że osią sporu, a tym samym przyczyną buntu jest konflikt między nowym cyfrowym światem sieci, a starym, analogowym światem hierarchii.

W dalszej części książki Bendyk zauważa, że w debacie publicznej zaczyna rządzić coś co w języku angielskim nosi miano "bullshit", a tłumaczone na polski bywa jako "pieprzenie" lub jak "gówno prawda". A taki typ wypowiedzi zaczyna dominować, gdy jest się zmuszonym do wypowiadania na tematy, o których nie ma się pojęcia. Przeciwstawianie się takiemu sposobowi komunikacji to pozytywny krok, potrzebny do rozbudzenia wśród ludzi "ducha innowacji", w którym autor widzi szansę na rozwój społeczeństwa i rozkwit gospodarki.

Autor ocenia, że współcześnie kluczem do formułowania programów politycznych staje się też kultura. Jeżeli Państwo zagwarantuje trwanie kultury jako przestrzeni dobra wspólnego, otworzy to przestrzeń na społeczną aktywność i innowacyjność - tłumaczy Bendyk. Zdaniem publicysty pozytywną rolę mogą odegrać obywatelskie ruchy aktywizowane przy okazji kongresów kultury (jako pozytywny przykład podaje kongres kultury w Bydgoszczy we wrześniu 2011 r).

Reklama

Tematy poruszane przez Bendyka są bardzo aktualne, a książka pisana jest "na gorąco", autor stawia też pytania i rozważa scenariusze jak będzie wyglądała Polska i świat w 2030 r.

Osobisty komputer, osobisty fabrykator i domowy generator energii, a wszystko działające w sieci. Tak może wyglądać świat w ciągu dekady dwóch. A raczej tak będzie wyglądał. To tylko kwestia czasu i decyzji politycznych, które rewolucji nie powstrzymają, mogą ją jednak hamować pod wpływem nacisku grup interesu starych przemysłów przerażonych, że nie zamortyzują się im poczynione inwestycje.

"Bunt sieci" został wydany przez "Politykę" i jest dostępny w salonach prasowych.

Media