Owacja po zakończeniu opery w czterech aktach trwała 13 minut.

Spektakl wyreżyserował Kasper Holten z Danii. Główną partię wykonał rosyjski śpiewak Ildar Amirovich Abdrazakov. W obsadzie była też między innymi polska mezzosopranistka Agnieszka Rehlis. Wystawienie opery, ukazującej w sugestywny sposób mechanizm zdobycia i sprawowania władzy, przejętej podstępem i przemocą wywoływało od dłuższego czasu polemiki we Włoszech, w trakcie których kwestionowano wybór dzieła w związku z rosyjską agresją na Ukrainę.

Reklama

To nie poparcie

Do kwestii tej odnieśli się wszyscy najważniejsi politycy obecni w mediolańskim teatrze. Przed galą szef La Scali Dominique Meyer powiedział: "Prezentujemy arcydzieło. To nie znaczy, że jest to poparcie dla rosyjskiej polityki. To są różne kwestie".

Ansa cytuje też słowa prezydenta Sergio Mattarelli, który podczas wcześniejszego spotkania z szefową KE Ursulą von der Leyen stwierdził: "Wielka kultura rosyjska jest integralną częścią kultury europejskiej. To element, którego nie można wykreślić".

Przewodnicząca Komisji oświadczyła zaś: "Uważam, że kompozytorzy rosyjscy, tacy jak Musorgski czy Czajkowski są fantastyczni, tak jak Tołstoj i Dostojewski. Nie możemy pozwolić, aby Putin zniszczył ten fantastyczny kraj".

Premier Giorgia Meloni zaznaczyła, że jej stanowisko wobec wojny na Ukrainie jest znane. "Lecz sądzę, że kultura to co innego i nie należy popełniać błędu, mieszając wymiary, które się różnią".

Reklama

"My nie mamy nic do narodu rosyjskiego, rosyjskiej historii, ale jesteśmy przeciw decyzjom tych, którzy politycznie postanowili dokonać inwazji na suwerenny kraj. To coś innego" - dodała Meloni.

Głos zabrał także, wchodząc do La Scali, przewodniczący włoskiego Senatu Ignazio La Russa. "Na świecie jest wielu tyranów, ale my ich nie lubimy" - powiedział.