"W młodości byłem bookish writerem, a więc kimś, kto mając ograniczone doświadczenie życiowe, czerpie z przeżyć innych pisarzy. Muszę to przyznać, choć nie jestem z tego dumny" – powiedział kiedyś Orhan Pamuk. Z czasem turecki noblista miał zaznaczyć swój dystans wobec młodzieńczej postawy. "Coraz mniej we mnie bookish writera, coraz bardziej chcę się komunikować z ludźmi. Doświadczenia zdobyte przez ponad pięćdziesiąt lat dają mi wiedzę o tym, co jest w życiu najważniejsze i jaka jest prawda o człowieczeństwie" – wyznał w jednym z wywiadów. W swoich wczesnych powieściach autor "Śniegu" próbował naśladować wielkich europejskich klasyków: Tołstoja, Dostojewskiego, Manna. Nie bez powodu jego "Cevdet Bej i synowie" został okrzyknięty turecką wersją "Buddenbroków". W "Czarnej księdze" również znajdziemy motyw bookish writera – pisarza, którego lektura "Poszukiwania straconego czasu" pochłonęła tak dalece, iż z czasem nabrał przekonania, że jest Proustem i Albertyną w jednej osobie. Powieść, która właśnie ukazała się na naszym rynku, tym razem jest pytaniem o rzeczywistość i literacką ułudę. Jej bohaterowie będą balansować na granicy jawy i fantastycznego snu.
Długo czekaliśmy na polskie wydanie "Czarnej księgi". Tymczasem napisana ponad dekadę temu powieść uważana jest za jedną z ważniejszych pozycji w pisarskim dorobku Pamuka. Krytycy uznali ją za cezurę oznaczającą postmodernistyczny zwrot w twórczości tureckiego autora. Pamuk odchodzi tym razem od lubianych w młodości solidnych narracji. "Czarna księga" miała się okazać oniryczną podróżą po mrocznym labiryncie miasta, karykaturą powieści detektywistycznej, w końcu eksperymentem lingwistycznym, w którym przyszły noblista podejmował dialog z dwudziestowiecznymi teoriami językoznawstwa.
Mamy oto dwóch mężczyzn. Galip jest prawnikiem wiodącym ułożoną, choć monotonną egzystencję. Jego kuzyn Celal ma status gwiazdy, ale też czarnej owcy w rodzinie. Jako felietonista poczytnego tureckiego dziennika cieszy się ogromną popularnością, wiodąc życie po trosze marzyciela i niebieskiego ptaka. Pewnego dnia Celal niespodziewanie znika. W tym samym czasie Galipa opuszcza żona Rüya (w języku tureckim to imię oznacza "sen"), tajemnicza piękność, o której wiemy, że jest wielbicielką kryminałów, a życie gospodyni domowej zdaje się ją przytłaczać.



Reklama
Galip nie chce się przyznać, że został opuszczony. Wyrusza na poszukiwania Rüi, choć pragnąc zachować pozory, szuka po omacku. Jego droga przez zaśnieżony Stambuł zdaje się przypominać senną wędrówkę po borgesowskim labiryncie. Bohater Pamuka jest po trosze Joyce’owskim Ulissesem, po trosze Dantem zwiedzającym kolejne piekielne kręgi. Co i rusz w powieści powraca pytanie o tożsamość i jej nieuchwytne granice. Ostatecznie Galip nabiera przekonania, że dociec prawdy może jedynie stając się Celalem – zaczyna nosić jego ubrania i pisać za niego felietony. Ale przyjmując tożsamość, bohater jedynie mnoży znaki zapytania.
"Czarną księgę" krytycy porównywali do dzieł najróżniejszych pisarzy Zachodu – od Umberto Eco po Paula Austera. Ale Pamuk nie byłby sobą, gdyby w powieści nie sportretował własnego kraju. Rodacy pisarza "Czarną księgę" odczytali jako polityczną prowokację. Autor "Nazywam się Czerwień" znów jednak odwołuje się do egzystencjalnego rozdarcia Turcji pomiędzy Zachód a świat Orientu. Owo balansowanie na granicy, brak przynależności do żadnej z rzeczywistości są źródłami melancholii, którą u Pamuka tak często symbolizują zaśnieżone ulice Stambułu.
CZARNA KSIĘGA | Orhan Pamuk | przeł. Anna Akbike Sulimowicz | Wydawnictwo Literackie 2011 | 48,00 PLN