Banksy z Doniecka. Jego prace ściągnęły na niego gniew separatystów. ZDJĘCIA
1 Odpowiedzialność za jej umieszczenie wzięła na siebie Grupa Artystyczna Murzilka. Wkrótce potem okazało się, że za wszystkim stoi Siergiej Zacharow. A jego aktywność bardzo nie spodobała się prorosyjskim separatystom. Rozpoczęło się polowanie i próba namierzenia artysty – po jego wpisach na portalach społecznościowych, po rozmowach telefonicznych. A praca wykorzystująca wizerunek Striełkowa rozsierdziła ich szczególnie. – Traktują go jak świętego. Pytali mnie: „Jeśli jesteś wierzący, plujesz na ikonę?” On jest dla nich taką ikoną. A może po prostu potrzebowali powodu, by bić i torturować? - zastanawiał się Zacharow.
YouTube
2 Siergiej Zacharow w rozmowie z Radiem Swoboda opowiadał, jak wyglądało umieszczanie prac na ulicach Doniecka. – Nocą nie mogliśmy tego robić, ponieważ obowiązywała „godzina policyjna”. Pierwszy raz wyjechaliśmy o 4 nad ranem, ale nasze auto wyśledzili DRL-owcy. Dlatego jeździliśmy w ciągu dnia. Robiliśmy szybkie rozeznanie, podjeżdżaliśmy i ustawialiśmy (pracę), potem szybko robiliśmy zdjęcie i odjeżdżaliśmy – relacjonował artysta. Przyznał, że bywało, iż prace znikały już po 30 minutach. Tę, która utrzymała się najdłużej, można było podziwiać przez dwie doby. Początkowo grupę stanowiło pięć osób. Po tym, jak umieszczona została pierwsza praca, dwie się wykruszyły. W praktyce grupę stanowi teraz jedynie Zacharow i fotograf, który jeździ z nim i uwiecznia jego pracę i moment ich instalacji. Tak było również w przypadku instalacji przedstawiającej "Motorolę", separatystę, który m.in. groził Polsce, z ogonem i kopytami.
X.com
3 Siergiej Zacharow pierwszy raz trafił do niewoli 5 sierpnia. Przez niemal dwa tygodnie nie było wiadomo, co się z nim dzieje. Dopiero później okazało się, że artysta był przetrzymywany w siedzibie służb specjalnych, niemal codziennie przenoszono go do innej celi i przesłuchiwano. – Przez pierwsze 10 dni nie tylko bili, ale i torturowali. Trzy razy prowadzili mnie na rozstrzelanie – relacjonował w rozmowie z Radiem Swoboda. Opisując miejsce, gdzie był przetrzymywany, przyznał, że nie było to klasyczne więzienie. – Betonowa podłoga, ludzie leżeli na byle jakich kartonach, nie było czym oddychać – relacjonował, a jego słowa ilustruje powyższy rysunek. Mówił, że przesłuchujący go ludzie, w tym kobieta, mieli wyraźny rosyjski akcent. – Ich głównym celem było poniżenie, odarcie z godności – dodał.
X.com
4 Siergieja Zacharowa najpierw przetrzymywano w ogólnej sali, potem zaś trafił do – jak to określił – karceru, w którym siedział razem z ukraińskimi żołnierzami. – Potem w nocy zabrali mnie i jeszcze jednego człowieka, wrzucili do bagażnika samochodu, potem przerzucili do innego – opisywał. W miejscu, do którego dotarł, zaczęły się przerażające inscenizacje egzekucji. Siergiej Zacharow dokładnie opisał, jak wyglądały. – Pierwszy raz, jeszcze w siedzibie służb specjalnych, prowadzili mnie do innego gabinetu. Ta kobieta, przeładowując broń, powiedziała: „Zawsze mnie interesowało, o czym człowiek myśli przed śmiercią”. Odpowiedziałem jej: „Poczytaj Dostojewskiego, on o tym pisał” - wspominał artysta. Innym razem pijani ochroniarze przystawili mu pistolet do głowy, mówiąc: Teraz cię zastrzelimy. Trzeci raz wywieźli go i kazali kopać sobie grób. Potem jego i jeszcze jednego więźnia skuli kajdankami – każdemu z nich prawą rękę – i w ten sposób przetrzymując, torturowali przez kolejnych 10 dni.
X.com
5 Siergiej Zacharow nie ma wątpliwości, że porwali go ludzie z rosyjskich służb specjalnych. - Dla wszystkich jest jasne, że to jest rosyjska agresja - dodał. Jak więc udało mu się odzyskać wolność? Przyznał, że to zasługa jego dziewczyny, która pracowała w strukturach siłowych. Udało się jej zdobyć telefon do jednego z naczelników DRL-owców i z nim porozmawiać. On zaś zaczął się interesować, kim jest Zacharow, od jak dawna jest uwięziony i jaki ma być dalszy jego los. W końcu bez słowa wyjaśnienia artysta został wypuszczony.
X.com
6 Siergiej Zacharow wyjechał do Kijowa. Przyznaje, że nie może patrzeć na Donieck, na uzbrojonych separatystów biegających po mieście. - Kiedy malowaliśmy graffiti, wydawało się, za chwilę wszystko się skończy, że przyjdą ukraińskie wojska i przywrócą porządek, wszystko się skończy. Ale teraz sytuacja wygląda zupełnie inaczej - przyznał Zacharow. Jego zdaniem Donieck jest porzucony, życie tam co prawda toczy się swoim rytmem, ludzie zaczynają wracać do domów, ale wciąż słychać strzały. Tyle że teraz już mało kto na to reaguje - mieszkańcy najzwyczajniej w świecie przywykli. Ale wszystko, co przeżył, musi opisać, dlatego przygotowuje się do wydania komiksu. Pierwsze prace pokazał m.in. serwisowi „Foreign Affairs”.
X.com
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję